Martwa Zima: Długa Noc – unboxing i pierwsze wrażenia

Nadeszła Długa Noc! Wydawnictwo CUBE kontynuuje swoją współpracę z PlaidHat Games i wypuszcza na rynek samodzielny dodatek do Martwej Zimy. Zapraszam na unboxing i moje pierwsze wrażenia.

Oto jak prezentowało się pudło po otwarciu.

Szybkie rozfoliowanie gry i moim oczom ukazała się zawartość pudełka. Znów mamy do czynienia z fatalną wypraską, która od razu powędrowała do śmieci. Podpowiem, że dla ułatwienia rozkładania gry, wszystkie elementy popakowałem w oddzielne woreczki strunowe i rozwiązanie to sprawdza się na razie bardzo dobrze.

Mamy tutaj dobrze napisaną instrukcję, karty pomocy dla każdego gracza, planszę kolonii i lokacje, w tym nowe dodane w Długiej Nocy, które są zauważalnie większe od tych z podstawki.

Elementy wyjęte z pudełka robią dobre wrażenie. Żetony ulepszeń są zbędne, ale miło że zostały umieszczone w pudełku. Masa znaczników pozwala nam rozegrać grę bez posiadania pierwszej edycji, ilość kartonowych figurek jest zadowalająca.

Czy coś zwróciło waszą uwagę? Moją przykuły momentalnie dwie rzeczy.

Po lewej mamy kilka kart rozdroży z wyjątkowo obrazoburczymi i brutalnymi wydarzeniami. Miała to być najbardziej kontrowersyjna część Długiej Nocy, ale mi osobiście bardziej przeszkadza kryzys po prawej stronie. Wyjawianie prywatnych sekretów by nie dopuścić grupy zombie na planszę? W mojej opinii rozbija to klimat i jest chybioną próbą uatrakcyjnienia kart kryzysów.

Całe szczęście reszta elementów jest pierwszej jakości i świetnie się prezentuje zarówno na zdjęciach jak i na żywo. Bandyci z Kałasznikowami, nowe Zombie z koszykami marketowymi, ocaleni ze snajperkami, przenosząca zarazę nosicielka – można by wymieniać długo.

Pierwsze wrażenia

W Długą Noc udało mi się zagrać na razie trzykrotnie w składach dwu-, cztero- i pięcioosobowym. W każdym z tych wariantów było dobrze, ale za każdym razem doskwierał mi dość uciążliwy downtime. Teoretycznie gracze mają niewiele akcji do wykonania, ale wybieranie kart ze stosu swoje niestety zajmuje. Długa Noc zachowuje wszelkie zalety pierwszej części (Karty Rozdroży to fenomenalny pomysł!), powtarza pewne błędy (nudne i powtarzalne kryzysy), ale dodaje również nowe elementy.

Ulepszenia – nie wyobrażam sobie gry bez tego modułu. Na każdą grę losujemy cztery karty ulepszeń i w trakcie gry możemy za pomocą narzędzi wybudować nowy budynek w kolonii. Bonusy, które w zamian za to otrzymujemy są klimatyczne i ciekawe, a nie psują balansu rozgrywki. Jak mówi znany slogan: proste, łatwe i przyjemne.

Bandyci – mocno utrudniający moduł. Nie dość, że bandyci kradną nam karty z lokacji i zmuszają do atakowania ich kryjówki, to ściągają jeszcze na nas masy zombie. Moduł ten wprowadza nowe Karty Rozdroży i sam ten fakt przekonuje mnie do wprowadzania go do gry. Klimatycznie działa to świetnie, a wygnany gracz zostaje przywódcą bandytów. Rozgrywka robi się cięższa, ale ciekawsza.

Raxxon – moduł wprowadzający tajne laboratorium i super zombie. Będąc szczerym nie podoba mi się. Same przedmioty w Raxxon są bardzo mocne, ale ich szukanie to każdorazowe rzucanie kością ryzyka. Walka z super zombie to konieczność rzucenia kostką 5+, a mechanika nie daje nam żadnej możliwości zarządzania losowością w tym rzucie. Gra robi się bardzo ciężka, mocno losowa a klimatycznie idea Raxxon absolutnie mi nie odpowiada.

Poza nowymi zwykłymi celami, które mam wrażenie są prostsze niż w podstawce, Długa Noc wprowadza również trzyetapowe scenariusze wprowadzające Raxxon i Bandytów. Takie mini-legacy działa świetnie i mam nadzieję, że twórcy wydadzą kolejne cele w tej konwencji.

Krótko podsumowując, Długa Noc jest dla mnie kontynuacją, a nie dodatkiem do Martwej Zimy. Mamy do czynienia z drugą edycją, która rozwija pomysły z podstawki i czyni całą grę lepszą i ciekawszą. Podstawka posiadała więcej kart ocalałych, co było przydatne zwłaszcza przy pięcioosobowej rozgrywce, czy więcej Kart Rozdroży, ale nie widzę powodów, dla których nowy gracz miałby zainwestować w nią zamiast w Długą Noc. Ja z wyboru jestem zadowolony, ale ostateczną ocenę poznacie dopiero przy nadchodzącej recenzji.