Altiplano

Są takie gry, które jednych chwycą za serca, a innych… innych nie zachwycą. Gender, genderem ale pewien tytuł podzielił naszą grupę graczy na dwa obozy, które, może tylko przypadkowo, były odmiennych płci. Kobiety za nią szaleją i nagabują nas – sceptycznych mężczyzn – do grania w tę, nawet dobrą, ale nie nadzwyczajną planszówkę. Spoilery to jedna z najgorszych rzeczy jaka może się przydarzyć człowiekowi pierwszego świata, ale niestety tytuł już Wam „zaspoilerował” cóż to za gra. Mowa oczywiście o Altiplano, czyli grze o wypasaniu alpak na wyżynach Ameryki Południowej. Brzmi pasjonująco, prawda? Tak, też tak nie uważam.

Przybliżenie gry

Mechanicznie gra opiera się na zdobywaniu żetonów, które mają dwa zastosowania. Po pierwsze są niezbędne do wykonywania prawie wszystkich akcji w trakcie rozgrywki. Po drugie to one dają nam punkty i decydują o zwycięstwie. Fabularnie instrukcja pięknie nam wyjaśnia, że wcielamy się w rolę mieszkańców terenów na styku Boliwii i Peru, walczących o przetrwanie na nieurodzajnych terenach, znajdujących się 3000 metrów nad poziomem morza. Łowimy ryby w jeziorze Titicaca, wydobywamy rudę, hodujemy alpaki, handlujemy… Myślę, że tyle wystarczy, by pobudzić Waszą wyobraźnię.

Elementy gry

Muszę przyznać, że wygląd gry i jakość jej elementów cieszy oko. Mamy 7 płytek terenu, 5 magazynów i plansz akcji, tor dobudówek, 7 kafli profesji, 28 dobudówek, które są wykonane z grubej tektury. Dla każdego z graczy mamy również znaczniki i pionki w pięciu różnych kolorach oraz korespondujące z nimi tekturowe skrzynie. Najważniejsze jest oczywiście 209 żetonów, aczkolwiek nie mniej istotny jest znacznik gracza rozpoczynającego – duża, tekturowa alpaka. Poza tym w pudełku znajdziemy jeszcze 15 kostek symbolizujących wozy, 5 rozpisek z punktami za żetony, 56 kart składających się na talie domów, łodzi, zleceń i misji, notes punktacji i 5 płóciennych worków. Dużo dobra w rozsądnej cenie.

Jak w to się gra?

Początkowo mnogość ikonografii może przyprawić o zawrót głowy, ale kiedy przyjrzymy się elementom gry to wszystko staje się jasne i logiczne. Przygotowanie rozgrywki może być czasochłonne, ale można przeprowadzić je bez użycia instrukcji. Rozkładamy losowo w okręgu wszystkie 7 kafli terenu. Na każdym z nich mamy napisane ile, w zależności od ilości graczy, danych żetonów, kart czy wozów powinno się znaleźć. Hodowcy alpak dostają swoje plansze akcji, magazyn, rozpiskę punktową i losują po jednym z 7 kafli profesji. Na wspomnianych kaflach mamy narysowane zasoby startowe. Dodatkowo gracze otrzymują po płóciennym woreczku, pionku i skrzyneczce w wybranym kolorze. Odpowiadające im kolorystycznie kostki trafiają na początek traktu.

Rundę rozpoczyna faza planowania – gracze rozmieszczają swoje żetony na planszy akcji i co ważne nie mogą ich później przestawiać. Na każdej planszy obrazkowo przedstawione są czynności, które możemy wykonać na danym terenie np. na farmie (teren oznaczony alpaką) możemy zamienić żeton alpaki w żeton jedzenia. Po takiej akcji oba trafiają do skrzyneczki, a z niej do woreczka, po jego uprzednim opróżnieniu. W ten sposób pomnażamy żetony, które są naszą drogą do zwycięstwa. Dodatkowo na terenie wioski możemy chować żetony do magazynu (każda zapełniona półka daje punkty) czy kupić wóz. Na targowisku poza zdobywaniem pieniędzy, możemy kupić dobudówkę, zlecenie, czy przenieść żetony na wcześniej przyjęte. Wszystkie akcje są przejrzyście rozrysowane i po pierwszych – wolniejszych – rundach gra nabiera rozpędu i zaczyna się poważna rywalizacja o zasoby. Partia kończy się w momencie, gdy znikną zasoby z co najmniej jednego terenu i/lub wyczerpią się dobudówki w stosie.

Klimat

Grając w Altiplano czujemy to rozrzedzone powietrze ubogich w tlen trzech tysięcy metrów nad poziomem morza. Widzimy stada wypasających się alpak, łowimy ryby w lodowatym jeziorze – co wywołuje gęsią skórkę – wypełniamy swoje magazyny, by przetrwać ciężkie czasy… Żarty na bok. Mamy tu suchą grę o mieleniu żetonów, żeby zdobyć więcej żetonów i wcisnąć je tam gdzie będą dawały nam najwięcej punktów. Jedyną klimatyczną rzeczą jest wszechobecna susza. Nic dziwnego, że najwyżej punktowanym towarem jest woda.

Podsumowanie

Altiplano to przyjemna propozycja na długie jesienne wieczory. Zasady może początkowo wydają się nieco zakręcone, ale są jednak łatwo przyswajalne i wprowadzanie nowych graczy nie stanowi problemu. Rozwiązania mechaniczne zapewniają nam dużą regrywalność i Altiplano powinno starczyć na wiele rozgrywek.

Na pewno na plus w tej grze działa system przerzucania żetonów z kuferka do woreczka. Teoretycznie pozyskiwanie zasobów jest losowe, ale mamy sporo informacji i możliwości kontrolowania tego procesu. W końcu sami decydujemy co podnosimy z planszy i czego pozbywamy się w magazynie. Proste, a świetne rozwiązanie.

Podoba mi się rosnąca asymetryczność rozgrywki poprzez wznoszenie przybudówek do naszej planszy i zróżnicowane profesje startowe. Dodatkowe akcje wprowadzają małe, acz kluczowe różnice. Tutaj trzeba zauważyć, że części produktów nie jesteśmy w stanie wyprodukować korzystając tylko z podstawowych miejsc. Rodzi to pewne problemy z balansem, ponieważ większość rozgrywek wygrywa ten, kto wcześniej zdobędzie kakao. Można je w prosty sposób zamieniać w wodę, czyli najcenniejszy zasób gry.

Bardzo nie spodobał mi się wariant gry z Misjami, rozdawanymi na początku rozgrywki. Są one skrajnie niesprawiedliwe, sytuacyjne i nie pasują do całości gry. Zagrałem z nimi dwa razy i stwierdziłem, że nie będę się dalej męczył. Podstawowa rozgrywka jest dużo lepsza i nie ma co jej na siłę komplikować.

Nadchodzący dodatek do Altiplano: Podróżnik ma wprowadzić zdarzenia aktywowane co turę, lokację handlową, dodatkową przybudówkę tytułowego Podróżnika i karty patentów. Wygląda to ciekawie, zobaczymy, czy nie skończy się jak z kartami Misji. Z drugiej strony jestem zwolennikiem dodawania wydarzeń do gier, także przynajmniej na ten wariant pewnie chętnie będę grał.

Werdykt

Altiplano to dla mnie dobra gra. Nie wybitna, ale naprawdę dobra. Podoba mi się podstawowy mechanizm rozgrywki, przerzucanie towarów ze skrzyneczki do woreczka i z powrotem na planszę. Lubię mnogość możliwych dróg prowadzących do zwycięstwa i sporą regrywalność tytułu. Po prostu dla mnie brakuje tutaj takiego genialnego dotyku projektanta. Jakiejś błyskotliwej mechaniki, czegoś wyjątkowego. Moja żona widzi w tej grze coś więcej i dla niej pewnie byłaby to dziewiątka, tymczasem dla mnie jest to takie lekko naciągane 7 – chętnie w nią zagram, ale nie będzie to moja pierwsza propozycja na planszowy wieczór.

  • Wykonanie: 8

    + solidne wykonanie

    + czytelna ikonografia

    + mi grafiki się podobają

    – ale niektórzy uważają je za brzydkie

  • Klimat: 0

    – no nie ma

  • Ocena końcowa: 7

    + regrywalność

    + proste zasady

    + mechanizm obiegu surowców

    – balans

    – czegoś mi tu jednak brakuje…