Zombicide: Czarna Plaga – unboxing

Zombicide Czarna Plaga miał zostać wydany przez Portal Games już w 2016 roku. Niestety z różnych przyczyn data premiery była przesuwana i ostatecznie gra trafiła do sklepów w tym miesiącu. Najlepiej oceniana część Zombicide jest już szeroko dostępna, a ja mogę Wam zaprezentować jej unboxing.

Pudełko wygląda wprost fenomenalnie i tak samo prezentuje się na półce. Z pewnością będzie przyciągało wzrok potencjalnych klientów w sklepach stacjonarnych, choć nie ukrywajmy – sugerowana cena detaliczna może ich trochę odrzucić. Sama okładka jest jednak bardzo klimatyczna, a tył pudełka spełnia swoje zadanie.

Boki pudełka są utrzymane w klimacie okładki, ale po zdjęciu wieczka byłem… zdziwiony. Spodziewałem się, że zostanę zaatakowany bogactwem wnętrza, a tymczasem widzę instrukcję i… wypraskę? Co to takiego?

Zanim odpowiedziałem sobie na to pytanie to przeraziłem się długością instrukcji i słabością cytatów na bokach podstawy pudełka…

Wyjąłem wreszcie to dziwne pudełeczko z wnętrza i… okazało się, że w środku znajdują się figurki, planszetki graczy, kostki i karty! Świetna metoda na bezpieczne przechowywanie elementów, której się tutaj nie spodziewałem.

Same figurki są bardzo dobrze zabezpieczone i świetnie prezentują się w pudełku. Co ciekawe CMON umieścił na pudełeczku instrukcję pakowania gry po jej zakończeniu, żeby uniknąć masy pytań w stylu

Nie pamiętam jak to było spakowane – błagam pomóżcie, co mam zrobić z tymi figurkami!?

których, jak wiadomo, na Facebooku zwykle nie brakuje.

Figurki na stole prezentują się jeszcze bardziej imponująco. Gdybym tylko potrafił je pomalować… Tak czy siak wyglądają świetnie, a poziom szczegółowości jest dla mnie wystarczający.

Pod figurkami znalazła się masa żetonów do wykorzystania w scenariuszach. Wszystkie są grube i sprawiają wrażenie wytrzymałych, a co ważniejsze są spójne z resztą elementów.

Kafle terenów przypominają mi te z Posiadłości Szaleństwa Drugiej Edycji, co według mnie jest komplementem. Pasują do tematyki gry i są dwustronne co po raz kolejny zwiększa regrywalność tytułu.

Planszetki gracza ciężko nazwać planszetkami… Jest to plastikowe centrum sterowania bohaterem, które jest bardzo oryginalnym rozwiązaniem, ale świetnie działa w praktyce.

Karty są dobrej jakości, a to co prezentują wyczerpuje temat fantasy w grach planszowych. Czego tu nie ma… Miecze, kule ognia, zbroje, tarcze, łuki, topory, sztylety, jabłka… Kart postaci niestety w wersji sklepowej mamy tylko sześć, ale i tak wydają się być wystarczającymi do przejścia całej kampanii w jednym składzie osobowym.

Na koniec jeszcze, żebyście nie zapomnieli o co chodzi w grze, karty inwazji zombie: