Newton

Kojarzycie Simone Lucianiego? W ostatnich latach jego Marco Polo, Lorenzo Il Magnifico, czy Grand Austria Hotel zostały bardzo ciepło przyjęte wśród braci planszowej. Trochę gorzej było ze sprzedażą, gdyż wszystkie w 2018 roku wylądowały na wyprzedażach. Miałem okazję wszystkie przetestować i… Nie zachwyciły mnie. Z tego powodu nie byłem zainteresowany najnowszą grą Lucianiego – Newtonem – ale do ogrania tego eurosa namówiła mnie żona. Jak dobrze, że mamy żony.

Przybliżenie gry

Newton wygląda na połączenie Marco Polo (poruszanie się po planszy) z Grand Austria Hotel (rozbudowanie własnej planszetki), wyłączając tak charakterystycznych dla Lucianiego kostki. Celem prowadzonych przez nas naukowców będzie zapełnienie jak największej liczby półek w naszej bibliotece. Oczywiście w grze robimy znacznie więcej, ale to właśnie wiedza zgromadzona pod postacią żetonów książek jest głównym źródłem punktów. Czy Newton jest lepszy od Zaawansowanej Gry Roku 2016, czyli wspomnianego już Marco Polo?

Elementy gry

Co znajdujemy w pudełku? Sześć ładnych i funkcjonalnych plansz – mapę, planszę postępu i cztery badań. W celu zapewnienia regrywalności mamy tu również masę kafli: celów, specjalizacji, dochodu, medycyny, wynalazków, rozwoju, miast, uniwersytetów, czy ruin. Jest tego naprawdę dużo i pierwsze rozstawienie gry jest czasochłonne. Przy odpowiednim posegregowaniu elementów problem ten jednak znika. Do gry potrzebujemy jeszcze żetonów książek, mikstur, monet i premii. Jesteście fanami historii? Karty mistrzów dostarczą Wam nieco ciekawostek. Kostki zastąpiono talią kart, która będzie mechanizmem napędzającym rozgrywkę. Każdy gracz dysponuje również czterema pionkami studentów i po jednym dużym pionku naukowca, który będzie przemierzał Europę w czasie swoich zaawansowanych badań. Instrukcja jest dobrze napisana, choć po pierwszym przeczytaniu nie byłem pewien, czy na pewno wszystko zrozumiałem.

Jak w to się gra?

Przygotowanie do rozgrywki, choć czasochłonne, nie jest skomplikowane. Musimy umieścić masę żetonów i żetoników na odpowiednich polach. W ten sposób losowo rozłożymy miasta, ruiny, uniwersytety, bonusy, premie itd. Każdy z graczy otrzymuje swoją planszetkę (minimalnie się między sobą różnią – każda ma bonus do innej akcji), pionki studentów i naukowca. Do tego potrzebne do układania na półkach książki i podstawową talię.

Gramy właśnie za pomocą kart akcji. W każdej rundzie wykonamy pięć akcji, a możliwe działania to:

  • praca, która pozwala zarabiać monety,
  • wykłady, czyli zdobywanie nowych kart,
  • technologia, czyli poruszanie się po planszy studentów,
  • podróżowanie, czyli ruch po planszy Europy i oznaczanie, w których miejscach byliśmy,
  • badania, czyli wykładanie książek na półkę.

Każda akcja jest tym mocniejsza im więcej mamy widocznych symboli danej akcji. Są to albo karty zagrane wcześniej w danej turze, albo symbole z kafelków bonusowych, lub kart wsuniętych pod planszę na koniec rundy. Co to znaczy, że akcja jest mocniejsza? Przykładowo widząc dwa symbole podróży na planszy, zagrywając trzecią możemy poruszyć naszego naukowca o trzy pola. Działa to w ten sposób dla każdej akcji, a w wypadku wykładania książek na półkę, musimy spełniać jeszcze podstawowe wymagania pól, na których chcemy położyć swoje książki.

Po co wykonywać te akcje? Zarobione monety pozwalają nam wykonywać dodatkowe akcje, a na torze pracy znajdują się też inne bonusy. Nowe karty to mocniejsza talia, którą będziemy grali. Studenci pozwalają dotrzeć nam na pola końcowego punktowania i zbierają po drodze masę bonusów. Po Europie musimy się poruszać by spełniać warunki wykładania książek na półki i – po raz kolejny – zdobywać bonusy.

Ciekawym mechanizmem jest konieczność wsunięcia jednej z kart pod planszę gracza na koniec rundy. Możemy to wykorzystać do ulepszenia sobie przyszłych akcji, ale niejednokrotnie odrzucamy najsłabszą kartę z zagranych w danej rundzie.

Jak zdobywamy punkty? Wiedza to potęga, więc główną drogą do zwycięstwa Newtona jest rozbudowana kolekcja ksiąg na naszych półkach. Odpowiednie ustawienie ich w kolumnie lub rzędzie pozwala nam zdobywać punkty na koniec każdej rundy. Poza tym na planszach ukryte są premie jednorazowe, żetony dające punkty na koniec rundy, czy pola uruchamiające dodatkowe punktowanie na koniec rozgrywki za spełnienie danego warunku. W grze znajdują się również karty mistrzów, które możemy zagrać po dostaniu się na odpowiednie pola na planszach. Dają one możliwość wykonania silniejszej wersji akcji i same w sobie są dodatkowo punktowane.

Gra kończy się po szóstej rundzie. Gracz, który zebrał najwięcej punktów zwycięstwa, wygrywa rozgrywkę w Newtonie.

Klimat

Klimat w Newtonie nie istnieje. Jedynym elementem, który go trochę ratuje to sensowne rozstawienie ruin, czy uniwersytetów na mapie Europy. Generalnie jest to jednak suche euro, gdzie nikt nawet nie udaje, że klimat ma jakiekolwiek znaczenie.

Podsumowanie

Mogliście już zauważyć, że nie jestem fanem Simone Lucianiego. Lorenzo totalnie mnie odrzuciło, Grand Austria Hotel w zależności od układu kart, jest grą genialną albo beznadziejną, a Marco Polo szybko się nudzi. Jak na tym tle wypada Newton? Zaskakująco dobrze.

Zacznijmy jednak od wykonania. Może miałem szczęście do swojej kopii, a może polska edycja jest lepsza niż angielska. Nasz egzemplarz nie ma problemu z kartami, żetony są wystarczająco grube, a oprawa graficzna nie odrzuca. Szału może nie ma, bo w końcu znamy autora grafik, ale dramatu również. Jest solidnie i czytelnie.

Mechanicznie gra mi się bardzo spodobała. Jest to euro w dobrym starym stylu. Owszem mógłbym liczyć na rewolucyjne rozwiązania, ale skoro wszystko tak dobrze działa to jest sens kombinować? Za innowację możemy uznać zrzucanie kart pod planszetkę na koniec tury. Z jednej strony możemy ulepszać sobie w ten sposób akcje, a z drugiej zrzucać niepotrzebne nam karty.

Strategii prowadzących do wygranej jest wiele. Jedni idą najpierw w budowanie talii, inni rozwijają technologie, a jeszcze kolejni ruszają w wyprawę po Europie. Tym czego jednak pominąć nie można jest rozwój biblioteki. To najwięcej dająca ścieżka rozwoju, która nie dość, że skutkuje cyklicznym punktowaniem, to jeszcze zapewnia jednorazowe bonusy. Może się mylę, ale w naszych rozgrywkach każda próba grania bez książek i biblioteki skazywała gracza na porażkę.

Werdykt

Newton to świetna gra, choć wygląda i działa jak tytuł sprzed kilku lat. Mi osobiście to nie przeszkadza – jedną z najlepszych gier jakie poznałem w ostatnim roku były dla mnie Zamki Burgundii. Gra ma już osiem lat, a działa lepiej niż innowacyjne nowości. Taki też jest Newton. Dobrze działająca, świetnie skrojona, bardzo przyjemna rozgrywka. Daję jej mocne 8 – bardo chętnie będę w to grał i rozgrywki nie odmówię.

  • Wykonanie: +/-

    + Gra planszowa z planszą!

    + Karty nie wymagają koszulkowania

    + Sporo elementów w pudełku

    – Kolorystka jest smętna

    – Regrywalność regrywalnością, ale ja bym jednak ograniczył ilość elementów do wystawienia w losowych miejscach

  • Klimat: -

    – Brak klimatu

  • Ocena końcowa: 8

    + Proste zasady

    + Poczucie rozwoju swojego silniczka

    + Mechanika zrzucania kart pod planszetkę gracza

    + Wiele dróg do zwycięstwa…

    – … choć nie można pominąć wkładania książek na półkę

    – Niemal całkowity brak interakcji

    – Setup może trwać zbyt długo