Reef

Wakacje powoli się kończą. Musimy wrócić do zwykłej, szarej rzeczywistości. Już niedługo zapomnimy o promieniach słońca grzejących naszą skórę, czy godzinach spędzonych na świeżym powietrzu. Jesienna aura nie będzie zachęcać do opuszczenia ciepłego domostwa. Plany zwiedzania świata i odkrywania jego pięknych zakątków odkładamy na później, kiedy znów będzie cieplej, a dni będą dłuższe. A gdyby tak ponapawać się pięknem świata bez wychodzenia z domu? Dzięki wydawnictwu FoxGames i ich najnowszej grze Reef jest to możliwe! Ale czy na pewno?

Przybliżenie gry

W Reef skracamy tysiące lat formowania i wzrostu rafy koralowej do kilkudziesięciu minut rozgrywki. Na naszej planszetce będziemy tworzyli różnokolorową konstrukcję, bezwstydnie wykorzystując jej wzrost do zdobywania punktów. W jaki sposób? Podczas tury możemy zagrać kartę pozwalająca nam dołożyć dwa klocki – do naszej budowli – i zapunktować za narysowany na niej wzór, jeśli mamy go na swojej planszy. Mechanika jest tu bardzo prosta i dość abstrakcyjna. Jak działa w praktyce?

Wykonanie

Zanim porozmawiamy o tym działaniu, to tradycyjnie zapraszam do zapoznania się z jakością elementów. Testowaliśmy egzemplarz angielski, ale polski powinien być wykonany tak samo. Pudełko jest ozdobione grafiką, która widział już chyba każdy polski fan planszówek. Idealnie pasuje ona do tematyki gry i mi osobiście bardzo się podoba. W środku znajdziemy krótką i bardzo dobrze napisaną instrukcję (polska jest dostępna w internecie – również bardzo dobra i wyczerpująca). Wnętrze pudełka wypełnia wzorzysty i prosty insert. Nie jest on może wybitny, ale do przechowywania tego tytułu będzie wystarczający. Do gry potrzebujemy czterech planszetek graczy, 60 kart i 112 fragmentów rafy w czterech różnych kolorach i kształtach. Wszystkie elementy są wykonane bardzo solidnie i estetycznie, a to właśnie świetny wygląd jest jedną z zalet tego tytułu.

Jak się w to gra?

Każdemu z graczy wręczamy planszetkę, co jednocześnie decyduje o kolejności grania, ponieważ zaczyna ten, kto otrzymał planszę z żółtą rozgwiazdą w jednym z narożników. Jest to jedyna różnica, więc wybór terenu pod rozbudowę rafy nie jest zbyt istotny. Następnie każdemu wręczamy cztery różne fragmenty rafy, dwie karty i trzy jednopunktowe żetony.

W dogodnym miejscu na stole umieszczamy pulę klocków rafy, której liczebność jest różna w zależności od liczebności graczy. Następnie tworzymy stos kart do dobierania i wykładamy obok trzy karty awersem do góry. Karty te gracze będą mogli wziąć na rękę, w czasie swojej tury. Widoczna powinna być również wierzchnia karta ze stosu, ją też będzie można dobrać, ale dopiero po położeniu jednego punktu na najsłabiej punktującej karcie leżącej obok. Ostatnim zadaniem dla graczy przed rozpoczęciem partii, jest rozłożenie czterech otrzymanych fragmentów rafy na planszy. Jesteśmy gotowi do rozgrywki!

Gra jest podzielona na rundy. Każda z nich składa się z jednej tury każdego gracza, który może podczas niej wykonać tylko jedną akcję. Ten podział jest ważny przy zaistnieniu warunków kończących rozgrywkę, gdyż kończymy grę natychmiast po zakończeniu aktualnej rundy, czyli po ruchu ostatniego gracza.

Dostępne w turze akcje to:

  • dobranie karty ze stołu (jednej z trzech wyłożonych, lub tej z wierzchu stosu po opłaceniu kosztu)
  • zagranie karty z ręki (dobranie i ułożenie na planszy narysowanych na niej fragmentów i następnie zapunktowanie za wzory narysowane na spodzie karty)

Limit kart na ręce to cztery, nie możemy go przekraczać, ani odrzucać kart. Ważne jest również to, że dołożenie fragmentów poprzedza punktowanie, czyli musimy uważać, żeby nie zakryć punktujących obszarów nowymi klockami.

Fragmenty rafy możemy dokładać zarówno na puste pola, jak i na te już zajęte, z zaznaczeniem, że nie możemy stworzyć kolumny składającej się z więcej niż czterech fragmentów.

Punktowanie jest świetnie rozpisane w instrukcji, więc nie będę się w nie zbytnio zagłębiała. Pamiętajcie, że w punktowaniu uczestniczą tylko fragmenty znajdujące się na wierzchu kolumny! Interesuje nas tylko widok z góry. W skrócie możemy punktować za każdą kolumnę określonej wielkości, wzory na planszy i wszystkie fragmenty danego koloru, sąsiadujące z najwyższym innym kolorem zaznaczonym na karcie. Jeśli punktowany wzór, czy warunek pojawia się kilkukrotnie to mnożymy punkty widoczne w prawym dolnym rogu karty.

Koniec gry następuje, gdy wyczerpie się pula fragmentów rafy w którymkolwiek kolorze, lub rzadziej, gdy skończą się karty do dobierania. W pierwszym przypadku kończymy aktualną rundę. Przed ostatecznym podliczeniem każdy z graczy, któremu pozostały karty na ręce może za nie zapunktować, ale tylko jednokrotnie (nawet jeśli dany wzór występuje u niego kilka razy).

Klimat

Reef to bardzo prosta abstrakcyjna gra strategiczna. Trudno w tym gatunku doszukiwać się klimatu, bo skupiamy się tu na tworzeniu punktujących wzorców, a nie tworzeniu jednego z cudów natury. Zresztą jak fabularnie moglibyśmy wyjaśnić to, że budujemy rafę koralową? Musielibyśmy się posłużyć jakimś wyobrażeniem o rafowym bożku, a nie o to tu chodzi. Jedynym klimatycznym aspektem jest wygląd Reefa i to tylko w tym sensie, że jest ładnie i kolorowo. We wstępie dałam się trochę ponieść wyobraźni i mogliście mieć nadzieję na odnalezienie cząstki wakacyjnego wypoczynku w tym pudełeczku od FoxGames. Prawda jest taka, że nie poczujemy tu morskiej bryzy na twarzy, ale znajdziemy miłą i odprężającą rozrywkę, która choć trochę pozwoli wspomnieć letnie przygody.

Podsumowanie

Reef jest bardzo ładną, typowo rodzinną grą abstrakcyjną z delikatną dawką strategii. Ma trudną konkurencję, bo staje w szranki z Azulem, czy Patchworkiem. Ten pierwszy zupełnie mnie nie porwał (grałam w Witraże Sintry). Drugi długo był jedną z częściej ogrywanych, szybkich dwuosobówek, ale najzwyczajniej w świecie nam się przejadł. Teraz wolimy uprawiać grządki w Ogródku, niż szyć kołderkę. Zaletą Reefa jest wygląd i bardzo dobra mechanika. Musimy dobrze zaplanować, którą kartę warto potrzymać dla późniejszego punktowania, a którą wykorzystamy wcześniej do budowy rafy. Świetne jest to, że karty daje nam fragmenty, które zupełnie w jej punktowaniu nie pomagają. Dobieranie kart stanowi mały wyścig. Widzimy co mogłoby nam dać dużo punktów i musimy zdążyć zabrać taką kartę przed innymi graczami.

Gra skaluje się bardzo dobrze. Na dwie osoby możemy lepiej planować ruchy i próbować blokować przeciwnika podbierając mu karty. W większym gronie bardziej skupiamy się na swoich ruchach i walczymy z większą losowością. Dla niektórych może to być minus, bo prawdziwą strategię możemy budować tylko na dwóch graczy. W pełnym składzie trzeba być dużo bardziej elastycznym, a nasze plany najczęściej obracają się wniwecz. Mi to nie przeszkadzało, bo traktuję tę grę jako miły przerywnik, a nie główne danie.

Czas grania mieści się w pudełkowych 30-45 minutach, a ze wzrostem doświadczenia jest wręcz krótszy. Zasady tłumaczy się w mig, bardzo łatwo jest zapoznać z Reefem nowych graczy. Niestety różnorodność kart jest dość mała, więc doświadczony gracz może w jakimś stopniu przewidywać, co się pojawi na stole. Ten początkujący będzie miał trochę trudniej, ale po jednej, czy dwóch partiach powinien poznać karty w stopniu wystarczającym.

Czy Reef ma jakieś wady? Poza skalowaniem, które może być dla niektórych problemem, to prawie nie. Prawie… poza jedną dość dużą, ale zupełnie subiektywną. Nie ma w nim nic porywającego. Jest ładny, ale Sagrada/Ogródek/Kingdomino podobają mi się bardziej. Ma ciekawą mechanikę, ale niezbyt rewolucyjną. Jest to po prostu solidna gra rodzinna, która u mnie przegra z Queendomino, Brzdękiem, Kolejowym Szlakiem czy nawet Patchworkiem. W zalewie nowości jest to niestety przeciętniak, który ma szansę znaleźć uznanie, ale u mnie prywatnie miłości nie wzbudził. Może dlatego, że strategiczne abstrakcje nie są moim ulubionym gatunkiem i z niewieloma miałam do czynienia. Coś nie zaiskrzyło i tyle.

Werdykt

To wielobarwne pudełeczko nie podbiło naszych serc, ale umiliło nam kilka zbyt ciepłych wieczorów. Szału nie było, ale czas spędziliśmy przyjemnie i na kolejne partie nie trzeba będzie mnie długo namawiać. Wygląd i prosta, choć nie banalna mechanika, to mocne strony Reefa. Szkoda, że nie podbił mojego serca, ale może Wam się spodoba bardziej? Jeśli gdzieś się na niego natkniecie to polecam spróbować! Ja daję tej grze 6 w skali BGG – mogę w nią zagrać, ale sama naciskać na to nie będę.

  • Wykonanie: +

    +grafiki

    +jakość elementów

    -insert

  • Ocena końcowa: 6

    +wygląd

    +prostota

    +czas gry

    -nie wyróżnia się spośród konkurencji

    -strategia tylko w wariancie dwuosobowym

Dziękuję wydawnictwu FoxGames za przesłanie egzemplarza do recenzji.