Przemyślenia na koniec marca
Marzec to jak na razie najlepszy ilościowo miesiąc jeśli chodzi o granie w planszówki. Przebiłem styczniowy rekord o dwie partie, ale taką przewagę pozwoliło mi wypracować Sushi Go!, w które zagraliśmy aż dziesięć razy. Miesiąc był też dość spokojny, ale nie brakło ciekawych zapowiedzi wydawniczych. Mogliśmy obserwować kolejne szaleństwo na kickstarterze, a także przesunięcia premier dwóch zapowiedzianych już dawno temu produktów. Jedno zostało sprytnie ogłoszone jako oczywista oczywistość, a drugie jest już absolutnym żartem ze sklepów i klientów detalicznych. Na koniec trochę informacji z GAMA Trade Show.
Kickstarter Rising Sun
To niesamowite jaką markę wśród graczy wyrobiło sobie CoolMiniOrNot i Eric M. Lang. Kickstarter ich najnowszej gry – Rising Sun – sprzedaje się niesamowicie. Osiąga wyniki TRZYKROTNIE lepsze niż Blood Rage, co przekłada się na wpłatę ponad trzech milionów dolarów przez wspierających. Szaleństwo biorąc pod uwagę, że Blood Rage nie przebił jednego miliona, a tak chwalona przez nas kampania This War of Mine zamknęła się w okolicy ośmiuset tysięcy dolarów. Co ciekawe sporo osób narzeka w komentarzach i na forach na nieciekawą mechanikę gry, wymuszone sojusze i absurdalny sposób walki. Mimo wszystko figurki i renoma autora skusiły ponad dwadzieścia tysięcy osób na wydanie co najmniej stu dolarów w ciemno. Niesamowite i trochę przerażające.
Clank!
Kilka tygodni temu Lucrum Games ogłosiło, że wydadzą największa w swym dotychczasowym dorobku grę. Podgrzewali atmosferę zdawkowo opowiadając o planowanym projekcie. Wydana za granicą w 2016 roku, pędząca do pierwszej setki na Board Game Geek. Stawiałem na Kapitana Sonara lub… no właśnie. Czternastego dnia marca Lucrum Games oficjalnie ogłosiło polskie wydanie hitu pod tytułem Clank!. Deck buildingowa gra o szabrowaniu jaskini ze skarbami i próbie powrotu na powierzchnię żywym. Na dole jest smok. Śpi. Na razie. Taka trochę zabawa w „stary niedźwiedź mocno śpi” z odwróconym pomysłem K2 (bo schodzimy w dół, zamiast wspinać się w górę). Patrząc na opinie o wersji angielskiej, wprost nie mogę się doczekać. Trwa dyskusja na temat polskiego tytułu gry – ja osobiście głosuję na swojskie: „Brzdęk!”, choć najbardziej rozbawiła mnie propozycja lekko skróconego „Jebudu!”. Na chwilę obecną nie ma oficjalnie podanej daty premiery ani przewidywanej ceny, ale będzie pewnie taniej niż w wersji angielskiej.
Dodatki do Star Trek Ascendancy…
Myśleliście, że na początku kwietnia będziemy już się szykować do Inwazji Borga, broniąc kwadrantu Alfa wspólnie z Kardasjanami, Ferengi i Tolianami? No cóż… Tolianie nadal nie są zapowiedziani, Borg jest prezentowany na różnego rodzaju targach, ale oficjalnie nic o nim nie wiadomo, a pierwsza fala dodatków…
„no we are not being told they have been completed yet, we are flying a manager to get to the bottom of what is going on.” – odpowiedź z Gale Force 9 na temat dodatków do Ascendancy
Nikt w GF9 nie ma pojęcia co się dzieje z dodatkami do Star Trek Ascendancy. Już naprawdę nieważne, że miały się pojawić w sierpniu, że ulotka o dostępności Karadasjan była w pudełku podstawki sprzedawanej na GenConie. Jak to jest możliwe, że duża planszówkowa firma, która jest w posiadaniu tak fenomenalnych i popularnych licencji jak Star Trek, Firefly, Spartacus, czy Doctor Who, nie jest w stanie skontrolować statusu wysyłki gier z Chin? O co tu w ogóle chodzi? Szmuglują je z pomocą somalijskich piratów? Produkują w nielegalnych fabrykach, zatrudniając do pracy uchodźców z Korei Północnej? Negocjacje prowadzą z Triadą? Może po prostu nie zapłacili fabryce, czy dostawcy i te dodatki nigdy się nie ukażą? Niesamowicie nieprofesjonalne zachowanie i aż ciężko uwierzyć w to co się dzieje.
Data premiery Pierwszych Marsjan dyskretnie przesunięta
Pamiętacie przedsprzedaż Pierwszych Marsjan? Zarzucałem w jednym z podsumowań Trzewikowi, że nie trzymał się w zapowiedzi faktów, wręcz rozmyślnie wprowadzał kupujących w błąd. Co było na stronce napisane o dacie premiery gry?
Spodziewamy się, że egzemplarze Pierwszych Marsjan dotrą do nas w czerwcu. Jeśli chcesz, możesz jednak cieszyć się grą już wcześniej! Trwa mniejszy, ograniczony druk 3000 pudełek, który dostępny jest w przedsprzedaży. Egzemplarze kupione w przedsprzedaży dotrą do kupujących na kilka tygodni przed oficjalną premierą.
Egzemplarze przedsprzedażowe miały wylądować w naszych domach jakoś na przełomie kwietnia i maja. Tymczasem Trzewik odpowiadając ostatnio na kanale Portalu na pytanie o premierę Pierwszych Marsjan powiedział tak:
Jeśli chodzi o First Martians premiera jest przewidziana na GenCon, jeśli chodzi o tych, którzy zamówili grę w przedsprzedaży dostaną grę w okolicy czerwca mam nadzieję, że się nie przesunie, a w sklepach będzie w okolicach sierpnia.
W ten sposób – jak gdyby nigdy nic – premiera została znowu przesunięta. Będąc szczerym nie wierzę, że kiedykolwiek była planowana wcześniej. Trzewiczek uwielbia powtarzać, że rynek Polski go nie interesuje, że wie tylko co się dzieje na zachodzie. W takim razie logicznym wnioskiem jest to, że od samego początku planował premierę na dużej amerykańskiej imprezie, jaką jest GenCon. Przypomnę odbywa się on w drugiej połowie sierpnia. Możliwe, że gra będzie ogólnodostępna dopiero we wrześniu. Mamy więc do czynienia z dwu-trzymiesięcznym opóźnieniem względem pierwotnie komunikowanej daty premiery. Nie mam problemu z informacją o opóźnieniu wydania z obiektywnych powodów. Niestety tutaj nikt nikogo nie przeprasza, wszystko jest ogłaszane na zasadzie kontynuowania planu wydawniczego i niestety prawdopodobnie data czerwcowa była tylko chwytem marketingowym.
GAMA Trade Show – CGE, WizKids, CMON
W dniach 13-17 marca w Stanach Zjednoczonych odbyły się targi GAMA. Bardzo ważne z punktu widzenia naszego hobby, zebrały sporą ilość czołowych światowych wydawnictw planszówkowych. Z naszego podwórka obecny był Portal. Pierwsi Marsjanie zostali entuzjastycznie przyjęci, a zapowiedziany niedawno Detektyw jest bardzo ciekawą próbą połączenia story-tellingu z aplikacją, a wyróżniać ma się łamaniem czwartej ściany. Niedługo powinniśmy usłyszeć pierwsze konkrety.
Pojawili się także Czesi z CGE i prezentowali trzy interesujące projekty. O dodatku do Cywilizacji Poprzez Wieki słyszeliśmy już dawno temu – składać się będzie z nowego zestawu liderów i cudów. Będzie także dodatek do Adrenaliny wprowadzający rozgrywkę drużynową, figurkę dla szóstego gracza i umiejętności dla konkretnych postaci. Najciekawszą sprawą jest jeszcze niezatytułowana eurogra umieszczona w kosmosie. Nowy tytuł Vladimira Suchego, jak samo nazwisko wskazuje, nie będzie kopalnią klimatu, ale na pierwszy rzut oka posiada naprawdę ciekawe rozwiązanie dotyczące równoważenia szczęścia w rzutach. Osoby, które wykorzystują słabsze wyniki na kostkach, poruszają się w górę toru siły, a ci którzy grają za pomocą najwyższych rzutów, na tym samym torze spadają. Będzie się to wiązać z premiami i karami, a sama gra będzie polegała na eksploracji kosmosu, zakładaniu kopalni na asteroidach itd. Co ciekawe gra będzie tym krótsza im lepsze rzuty. Wszystkie gry mają mieć swoją premierę Essen 2017.
WizKids pokazało aktualną wersję The Expanse. Rzeczywiście jest to Card Driven Game wykonany w stylu Zimnej Wojny, czyli zdobywamy poparcie na mapie, która zamiast Ziemii ukazuje układ słoneczny podzielony na planety wewnętrzne, pas asteroid i planety zewnętrzne. Karty można zagrać na punkty lub jako wydarzenie, jeśli jesteśmy jedną z frakcji, która taki event może aktywować. Co ciekawe wszystkie karty leżą na torze i wybieramy je ze stołu zamiast z własnej ręki. Mechanizm jest podobny do wyboru ras w SmallWorldzie – za kartę pierwszą w kolejności nie płacimy nic, za dwie kolejne jeden punkt zwycięstwa, a za czwartą i piątą dwa punkty zwycięstwa. W tej talii będą karty służące do punktowania – osoba, która taką weźmie zaznaczy system, który będzie w tej rundzie dodatkowo punktować. Po zagraniu szóstej takiej karty gra się kończy. Co ciekawe najsłabsza frakcja w grze będzie mogła korzystać z pomocy załogi Rocinante, czyli głównych bohaterów pierwowzoru.
CMON prezentował Rising Sun i nowy bitewniak w realiach Pieśni Lodu i Ognia, ale pojawił się także Ojciec Chrzestny! Tym razem nie odbędzie się kampania kickstarterowa, a premiera ma odbyć się już w czerwcu. Egranizacja pierwszej części trylogii filmowej, będzie trwała cztery rundy, a każda z nich będzie kończyć się w kulminacyjnych momentach wersji kinowej. W grze chodzi o zdobywanie pieniędzy, by dorobić się statusu następcy Don Vito. Karty dolarów na ręce nic nam nie dają – będą one punktować dopiero kiedy zostaną wyprane. Poza tym brudna mamona może zostać nam zabrana przez Don Corleone. Jak zwykle w grach Erica Langa mamy do czynienia z Area Control tyle, że będziemy zbierać haracze, wyłudzać pieniądze, przekupywać policjantów, urzędników, zarządzać mięśniakami i rozpoczynać strzelaniny. Gra już w tym momencie wygląda fenomenalnie, a figurki robią spore wrażenie. The Godfather ma zostać wydany przez Wydawnictwo Portal, wraz ze światową premierą.
W co grałem w tym miesiącu?
W marcu rozegraliśmy trzydzieści cztery partie w trzynaście gier. Najwięcej partii – bo aż dziesięć – rozegraliśmy w Sushi Go!. Recenzje mogliście już przeczytać tutaj na blogu, więc nie ma sensu się powtarzać, ale nie jest przypadkiem, że zagraliśmy w to aż tyle razy. Prosta, ale ciekawa gra, która dzięki swojej cenie i jakości wydania powinna podbić serca graczy w Polsce.
Na drugim miejscu, pod względem ilości rozegranych partii, znalazła się Adrenalina. Co ciekawe otrzymałem ją w tej samej paczce do recenzji co Sushi Go! i… Nie chcę zbytnio spoilerować nadchodzącej recenzji, ale absolutnie nie rozumiem narzekania na to, że gra łapie się do gatunku euro. Można to uznać za area control, worker placement i zarządzanie swoimi zasobami, gdzie polem, które punktuje są planszetki innych graczy tylko… po co? Biegamy sobie po mapie, zbieramy rakietnice, granatniki, railguny, piły łańcuchowe i prujemy ile wlezie do naszych przeciwników. Ludzie dostaliście Quake’a na planszy i szukacie w nim drugiego i trzeciego dna? Let it go Luke! My w to po prostu gramy i dobrze się bawimy.
Grą miesiąca zostaje natomiast Obecność. Jestem nią absolutnie zauroczony. Pięknie się skaluje, gra się fenomenalnie po obu stronach, każda gra jest inna i niemal wszystko zależy w niej od graczy. Podoba mi się zarówno przy partii dwuosobowej, jak i w składzie maksymalnym, czy czteroosobowym. Szybka, bardzo emocjonująca i zaskakująco klimatyczna. Gra się tak samo dobrze po stronie obcego jak i ocalonych z katastrofy rozbitków. Potwór ma karty pościgu, ludzie mają karty przetrwania. Odkrywamy planetę Artemia, wysyłamy sygnał S.O.S. z wraku, a tymczasem jesteśmy wciągani w pułapki i zderzamy się z wrogim nam ekosystemem. Większość naszych gier była bardzo wyrównana i w ostatniej turze obie strony miały szanse na zwycięstwo. Świetna gra do której zostały już zapowiedziane dwa dodatki.
Pociągnęliśmy dalej nasze kampanie w Pandemicu Legacy i T.I.M.E. Stories. O ile Tajemnica Maski mi się podobała (choć nie tak bardzo jak Azyl i Sprawa Marcy) i nadal uważam, że seria od Space Cowboys jest fenomenalnym przeżyciem, to Pandemic… Jesteśmy już w sierpniu, wszystkie dotychczasowe gry wygraliśmy. O ile elementy legacy są fajne, to sama historia na chwilę obecną absolutnie nas nie wciąga i wydaje się mocno sztampowa. Do tego podstawowa mechanika Pandemii… Mam wrażenie, że mógłbym spokojnie grać w tę grę „na cztery ręce” i wyszłoby na to samo. Nie chcę teraz rozpętywać burzy, czy Pandemic to dobra gra, czy nie i dlaczego, ale aktualnie nie mam większych chęci kończyć tej kampanii. Muszę, zrobię to, ale czuję się mocno rozczarowany biorąc pod uwagę opinie innych graczy. Spodziewałem się czegoś innego.
Największym rozczarowaniem jest jednak Hero Realms. O ile Star Realms uwielbiam i jestem nim zauroczony, to jego kontynuacja w klimatach fantasy po prostu mnie zawiodła. Gra kończy się za szybko, efekt kuli śnieżnej jest jeszcze większy niż wcześniej. Nie widzę możliwości podniesienia się po pierwszym silnym ciosie od przeciwnika. Zamiast tworzyć silne komba po prostu kupuje się najsilniejsze karty i na oślep bije nimi oponenta. Nie tak wyglądał pierwowzór i nie tak powinno wyglądać Hero Realms. Idea asymetrycznych startowych talii wydawała się genialna, ale też jej czegoś brakuje. Ogólnie nie mam ochoty do niej siadać i z tęsknotą patrzę na pudło ze Star Realmsem. Wielka szkoda, bo niedługo ma wyjść dodatek wprowadzający kampanię kooperacyjną. Pomysł ciekawy, ale czuję się tak odrzucony od tego tytułu, że nie wiem czy odważę się pójść z nim krok dalej.